Za 35 dni jest sylwester-rany jak ten czas leci!-powitanie 2014 roku zaplanowałam sobie w jednym aspekcie,schudnę ! Zrzucę te brzusiko-oponę-tłuszcz falujący!:)
Zwiększając swoją aktywność fizyczną i wprowadzając zbilansowaną dietę - zrzucenie cm w pasie jest tzw efektem ubocznym a nie celem samym w sobie, ja niestety mam inaczej..
Wyciągnęłam dziś swoje ulubione spodnie -zakładam jasne wszystko cacy i nagle ZONK... nie dopinam się w pasie.. no jasna cholera!!! jak to się mogło stać??? znacie to?
A wiec 35 dni do końca roku 5-7 kg do zrzucenia-czas wystartować!
- Po pierwsze porzucić słodycze-lub zdecydowanie je ograniczyć..! Słodycze,cukiereczki, ciasteczka, cukry w sokach, słodzonych wodach,kostki cukru do kawy... PAPA!
- Zmodyfikować swoją dietę czyli sposób jedzenia.więcej wody, sałaty, ryb, kasz , warzyw.
- Codzienna aktywność fizyczna- bez szaleństw oczywiście - ale codziennie spacery z psem,lub jazda na rowerku stacjonarnym. Ja będę codziennie ćwiczyć raz lżej raz mocniej po 30 minut dziennie.
- Ćwiczenie na wciąganie brzucha-cytuje z portalu fitnow ,,jednym z mało znanych ćwiczeń na płaski brzuch, jest wciąganie brzucha. Możesz wykonywać je siedząc, stojąc lub leżąc. Ćwiczenie to nie spala tłuszczu z brzucha, jednak wzmacnia mięśnie, przez co brzuch wygląda bardziej płasko.By wykonać to ćwiczenie trzeba siedzieć lub stać prosto. Bierzesz wdech i wciągasz brzuch tak aby pępek znalazł się jak najgłębiej. Przytrzymaj tę pozycję podczas normalnego oddychania. Następnie rozluźnij mięśnie, a po kilku sekundach wykonaj ćwiczenie od początku. Po kilku tygodniach przekonasz się jak jest skuteczne.''
- Zacząć jeść śniadania... Ja mam z tym problem...choć osobiście znam osoby które nie jedzą śniadań a są szczupłe... ja jednak postaram się jeść musli z rana.Dla własnego zdrowia postaram się rozruszać metabolizm z rana zdrowym jedzonkiem.
- Ważne!Nie mówić nikomu ze się odchudzasz- nie wiem jak Wy ale ja jeśli się zamierzam poodchudzać i powiem o tym bliskim - często jest mi to wybijane z głowy - szczególnie cioteczki, babunie i inne ,,dobre'' koleżanki- zamierzam to zrobić dla siebie i swojego zdrowia i tych spodni:) wiec powiem im już jak osiągnę rezultat -lub może same to zauważą:)
- Jeden dzień w tygodniu powinien być dniem płynnym- ziołowe herbatki,świeże soki z warzyw lub owoców,zupy buliony- pamiętam że mi osobiście kiedyś taka dieta bardzo pomogła.Wtedy 2 dni na 7 - były dniami płynnymi. Szybko schudłam i nie czułam głodu ponieważ to nie była głodówka!Teraz jednak wezmę w obroty tylko 1 dzień- póki co mam takie fazy na czekolady i ptasie mleczko oraz sery ;) wiec będzie to dla mnie wyzwanie:D
- Zapomnieć na te 35 dni o ,,fastfódach"... żegnaj pyszna pizzo z pomidorkami...
- Czysta woda urody doda! Picie wody czas zacząć! Minimum 1,5 l.
- Stworzyć harmonogram treningów i plan dnia. Dla mnie to podstawa- chcę być bardziej produktywna i nie zwalać wszystkiego na brak czasu, wiec zaplanuje moje treningi i spacery z wyprzedzeniem. Wiem ze czasem nie można wszystkiego zaplanować ale tutaj postaram się trzymać grafików.
- Nagroda! Każdy 100% wypełniony tydzień powinien być świętem- trzeba się nagradzać aby nie stracić motywacji.Nagroda powinna być niskokaloryczna najlepiej jakieś tańce,kino,zakupy czy nowa dobra książka:)
- Stworzyć dziennik ćwiczeń i diety. W moim przypadku będzie to zwykły zeszyt. Na początku warto się zważyć i zmierzyć! Często waga stoi w miejscu podczas odchudzania,możesz stracić tłuszcz z brzucha bez utraty wagi. Przy wykonywaniu ćwiczeń siłowych, zwiększasz masę mięśniową, która zasadniczo waży więcej niż tkanka tłuszczowa. To oznacza, że możesz stać się szczuplejszy przy jedynie minimalnym spadku wagi. Dlatego warto się mierzyć a nie tylko ważyć!:)Warto codziennie spisywać wszystko co jemy i pijemy - dzięki temu łatwiej zobaczymy czarno na białym co spożywam a co za tym idzie łatwiej to zredukujemy.
- Korzystaj z każdej możliwości zwiększonego ruchu w życiu codziennym.Schody zamiast windy, szybki spacer do sklepu zamiast 2 minuty jazdy samochodem,samodzielne sprzątanie całego domu etc.Bez zbędnych ryzykownych zachowań ja w bloku mam mega strome schody i nawet mój mążniemąż ma dużą zadyszkę wchodząc po schodach- a ma formę maratończyka;) więc tu ryzykować nie będę i zacznę od schodzenia w dół :D
tez mam problem z jedzeniem sniadania ;p
OdpowiedzUsuńalbo nie mam czasu, albo apetytu...
Oj chyba i ja muszę się wziąść za siebie... pozdrawiam Iva
OdpowiedzUsuńŚwietny post, ja juz od jakiegos czasu zdrowo sie odzywiam i cwicze :))
OdpowiedzUsuńhttp://modowyfreestyle.blogspot.com/
Życzę wytrwałości. Pozdrawiam
powodzenia!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że dodasz zdjęcia z rezultatami :) Post wyszedł Ci świetnie, bo dużo osób może się zmotywować xD
zapraszam do mnie:
http://lifestyleourblog.blogspot.com/
No to powodzenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://ilike-to-fly.blogspot.com/
ja zamierzam się wziąć za siebie dopiero po sylwestrze :P Ale rady bardzo ciekawe, skorzystam ;)
OdpowiedzUsuńja zawszę się mierzę zamiast ważyć :) Ze śniadaniami nie mam kłopotu. Na razie też nikomu nie mówię, bo każdy będzie się jeszcze bardziej przyglądał, czy faktycznie coś się schudło
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i łączę się z Tobą, bo sama mam takie plany ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny, motywacyjny post! :) Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńJa też ci życzę powodzenia ! :)
OdpowiedzUsuńJa na razie staram się przytyć, ale to o wiele trudniejsze.
Jesz, jesz, a i tak nie przytyjesz ;//.
Nie wiem czy tylko ja tak uważam, ale dziewczyny ze zdjęć są moim zdaniem za chude.
Wcale nie jest miło mieć tak wystające kości.
Jednak myślę, że to przydatne rady i wielu dziewczynom się przydadzą.
Im też życzę powodzenia, oczywiście !
Zwłaszcza, że niedługo święta i stół zastawiony po brzegi jedzeniem ;)
alice-in-wonderlaand.blogspot.com
Też zaczynam ćwiczyć ;) Ciekawy blog. Obserwuję
OdpowiedzUsuńhttp://thisis-katie.blogspot.com/
Och ile ja takich tekstów przeczytałam, ileż razy pięść zaciskałam, ze od teraz to już na serio. I zawsze efekt był mizerny. Czasem mi się nie chciało, siła woli, jak z waty, przyznaję, ale też efekt jojo mnie wykańczał. Wszystkie diety wypróbowane i nic. Miałam dość. Poszukałam, popytałam i dowiedziałam się najgorszej rzeczy – tkankę tłuszczową jest strasznie trudno zgubić, także jak chudniesz, to w zasadzie ona się kurczy, traci wodę. Wystarczy sobie pofolgować i wszystko zaczyna się od nowa. Tak żyć się nie da i zaczęłam nawet myśleć o odsysaniu tłuszczu. Znów poczytałam, popytałam i odkryłam, że jestem daleko w tyle z wiedzą, bo jest mnóstwo nowych technik
OdpowiedzUsuńTo mobiluzujące :D
OdpowiedzUsuń